W tym miesiącu jestem nawet z siebie dumna. Pustych opakowań jest nawet sporo patrząc na inne miesiące chyba było ich mniej. Bardzo lubię zbierać puste opakowania, potem mam satysfakcję, że coś ubywa.
***
Na pierwszy rzut idzie pielęgnacja twarzy. Pierwsze puste opakowanie to tonik z Ziai wersja ogórkowa, która niestety po zmianie opakowania i składu jest o wiele gorsza. Teraz nie pachnie ogórkiem jak wcześniej tylko śmierdzi, ale nie wiem czym. Tak samo w sprawie odświeżania nie jest one tak przyjemne jak kiedyś, opakowanie też mi się nie podoba. Druga rzecz to żel pod oczy i na powieki Floslek wersja z herbatą i świetlikiem, lubię te żele. Mają bardzo przyjemną konsystencję, dają uczucie chłodzenia podczas użycia rano lub wieczorem i przynosi to wielką ulgę skórze wokół oczu.
Dwa żele, które skradły mi serce. Balea limonka i aloes wersja chyba limitowana 10 Jahre in Berlin. Niestety miałam tylko dwa żele w zapasach, tę wersję i waniliowo - kokosową o której pisałam tutaj. Bardzo przyjemny i wydajny żel, mocno się pienił i lekko nawilżał skórę, kiedyś na pewno kupię inny wariant. Olejek pod prysznic z Wellness&Beauty z ekstraktem z bambusa to mój wielki hit lata. Przyjemne jest mycie się olejkiem z myślą, ze potem już nie musimy się smarować. Miał bardzo ładny zapach, nie pachniał rybą jak większość z takich żeli tylko olejkiem.
Odżywka bez spłukiwania z Gliss Kur jest chyba każdemu dobrze znana. Jest to moje trzecie opakowanie, tę wersję miałam pierwszy raz i jest ok. Dwa razy używałam wersję fioletową Ultimate Volume, o której możecie przeczytać tutaj. Zawsze po umyciu włosów spryskuję od ucha w dól tam gdzie mam ombre i grzebień sunie po włosach. Ta wersja to Ultimate Oil Elixir zawiera w swoim składzie olej arganowy, keratynę i kwas mlekowy. Olejek z Biowax dostałam razem z maską, włosy po nim były mięciutkie i pięknie się błyszczały, może jest on dostępny w sprzedaży? Szampon hypoalergiczny z Joanny spisywał się średnio, skóra głowy i tak mnie swędziała.
Rimmel Apocalips może miałam na swoich ustach z 3 razy. Jest to odcień 303 Apocaliptic, nie rozumiem zachwytów nad tymi produktami. Rozlewa się poza krawędzie ust i osiada się na zębach. Mimo jeszcze długiego terminu ważności przeterminował się. O kremie BB Dream Fresh z Maybelline zrobię osobny post. Serum Lbiotica używałam na brwi i żadnych rezultatów nie widziałam, to moje drugie opakowanie. O tusz z Avon Boost IT Waterproof pisałam tutaj. Próbki podkładów to Yves Rocher Youthful Glow Foundation w odcieniu Beige 200 Teint Clair, byłam bardzo z niego zadowolona, czytałam wiele złych opinii a on u mnie się sprawdził. Kiedyś na pewno kupię jego pełnowymiarowe opakowanie. Nowy podkład od Max Factor Miracale Match Foundation w odcieniu Golden 75 wzięłam w Rossmannie. Odcień jest dla mnie za ciemny, ale efekt jaki daje na twarzy to cudo, wygląda się jakby się nic na niej nie miało. Może w czasie promocji zaopatrzę się w inny odcień.
Pozdrawiam :)