W poprzednim miesiącu nie pojawił się post z denkiem, ponieważ w torebce z pustymi opakowaniami znajdowało się ich za mało. Po dwóch miesiącach mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna, że zużycia takiej ilości.
***
Moja mama zużyła serum ujędrniający do szyi i dekoltu z Avon oraz emulsję borowinową do ciała Krynickie SPA. Balsam La Luxe Paris Gold Argan z ekstraktem z jedwabiu kupiłam kiedyś w Biedronce. Skład ma bardzo dobry od samego początku znajdują się tam olejki, nawet masło shea. Zapach ma bardzo przyjemny, powiedziałabym że męski, ale moja skóra nie lubiła się z tym zapachem i na moim ciele miałam odczucie, że śmierdzi.
Antyperspirant
Dove Invisible Dry przeciw białym śladom na ubraniach, był bardzo średni. Nie chronił jakoś idealnie, ładnie pachniał i czasami potrafił jednak zostawić białe ślady.
Nivea Invisible Black&White zużyła moja mama, ona jest z nich zadowolona, ja ich nie znoszę. Kremowy żel pod prysznic
Palmolive Calming Care to piękny kwiatowy zapach, zawiera ekstrakt z jaśminu i naturalny olejek z wiesiołka. Skóra po użyciu jest bardzo delikatna i nawilżona, do tego jest bardzo wydajny. Żel pod prysznic
Avon Naturals zielona herbata i werbena to piękny orzeźwiający zapach, bardzo przypadł mi do gustu.
W poprzednich denkach nie pojawiały się zużyte szampony a teraz jest ich aż 3. Szampon z
Joanny Naturia z pokrzywą do włosów przetłuszczających się to bardzo dobry szampon, ma ładny dość naturalny zapach, dobrze oczyszcza skórę głowy, jakiejś większej poprawy w stosunku do przetłuszczania nie zauważyłam.
Mrs. Potter's to jeden z moich ulubionych szamponów, ma przepiękny zapach. Ta wersja ma nam nadać
objętość i delikatnie daje,
zawiera kolagen i lotos. Teraz w użyciu mam już drugą butelkę, bo tak go uwielbiam, po umyciu ciągle wącham swoje włosy. Olejek
Pantene Nature Fusion Oil Theraphy, z olejkiem arganowym, opakowanie ma idealne, duża pojemność za około 15 złotych w promocji. Dobrze odżywiał końcówki po umyciu do następnego dnia, ponieważ w składzie ma alkohol, który źle działa na moje włosy. Gdyby go nie miał, mógłby być o wiele lepszy. Nawet po naniesieniu go na rękę od razu jest wyczuwalny alkohol.
Garnier Fructis Fall Fight to dobrze oczyszczający szampon, ale dla mnie za mocny. Zawiera składnik antybakteryjny i powinien przeciwdziałać wypadaniu włosów, łupieżowi i swędzeniu skóry głowy, wybrałam go przez ostatni punkt, ale niestety nie przeciwdziałał swędzeniu.
O płynie micelarnym z
BeBeauty Sensitive pisałam
tutaj. Następny produkt do demakijażu to
żel micelarny Loreal Ideal Soft dla wrażliwych oczu. Przez pierwsze użytkowanie, przez kilka tygodni spisywał się idealnie, nie podrażniał oczu tak jak pisze producent na opakowaniu, ładnie radził sobie z tuszem. Po jakimś czasie zaczął bardzo podrażniać mi powieki i oczy, powieki po dotknięciu wacikiem stawały się czerwone a oczy szczypały. Nie wiem co jest tego przyczyną, może po prostu się przeterminował a ważność od otwarcia była jeszcze długa. O
wodzie różanej z Avon pisałam
tutaj. Tonik Avon Clearskin blemish clearing przeciw wypryskom z
kwasem salicylowym używałam sporadycznie. Szczerze nie widziałam jakiegoś działania tego kosmetyku, może lekko wysuszał jakieś małe zmiany, ale nie widzę potrzeby aby dalej mieć go w kosmetyczce.
Krem przeciwtrądzikowy
Duac używałam podczas mojej kuracji anty łojotokowej. Pomógł mi on w zwalczeniu ostatnich zmian, teraz raz na jakiś czas mi się pojawi na twarzy. Z
mywacz do paznokci Isana bez acetonu, jest bardzo nie wydajny, do tego słabo sobie radzi z każdym lakierem. Lakiery do paznokci
Smart Girls Get More o numerku 03 i
Maybelline Super Stay Gel Nail Color 7 Days w odcieniu 135 Nude Rose. Płatki kosmetyczne
Carea. O maseczce
karotenowej Ava pisałam
tutaj. Chusteczki do demakijażu Cleanic z płynem micelarnym, to najlepiej nasączone chusteczki do demakijażu jakie miałam. W cenie regularnej są bardzo drogie, ale w promocji opłaca się je kupić.
Pozdrawiam :)