Od jakiegoś czasu na blogach, kanałach YT jest wielki szał na konturówki. W moich zbiorach kosmetycznych dwie pojawiły się ponad rok temu lub nawet dwa lata temu a kilka z nich dość niedawno. Konturówki używałam co jakiś czas, bardzo podobał mi się efekt jakie dawały na ustach, jak się utrzymywały i to że nie się nie rozlewały jak niektóre pomadki bądź błyszczyki.
Ich zastosowaniem jest używanie ich pod szminkę, aby utrzymywała się dłużej. W przypadku czerwonych szminek, aby idealnie została nałożona na usta. Większość osób je nosi teraz solo i również ja tak robię, jest to bardzo wygodne i praktyczne.
Kredki mają wiele plusów, są bardzo tanie, dają nam na ustach matowy efekt a jeśli chcemy błysku możemy zaaplikować przezroczysty błyszczyk bądź pomadkę ochronną. Utrzymują się przez wiele godzin podczas picia, niektóre podczas jedzenia zjadają się w małych ilościach, zależy od koloru. Ważne jest to, że kolory są mocno nasycone, bardzo dużo odcieni do wyboru a kiedy jakiś nam nie będzie pasował to nie będzie nam szkoda, bo nie są drogie. W sklepach znajdziemy kredki o standardowym wyglądzie czyli jako kredka lub wysuwane w plastikowym opakowaniu. Z konsystencjami jest różnie, najczęściej te miękkie szybciej się kończą i krócej utrzymują a twarde ciężko się aplikuje ale trwałość jest o wiele lepsza.
Najpopularniejsze konturówki od jakiegoś czasu z Essence, są bardzo miękkie i suną po ustach jak masełko. W szafach znajdziemy odcienie od nudziaków po czerwienie. Kosztują około 5 złotych, odcień 07 to dość odważny róż, idealny na lato, lekko jaskrawy. 06 jest moim ulubionym odcieniem i najwięcej jego zużyłam, jest to brudny róż podchodzący pod fiolet. 08 to ciemna, lekko bordowa czerwień, podkreśla biel zębów.
Kredki z Catrice są już trochę droższe, ale nie przekraczają 10 złotych. Odcień 150 jest delikatnie różowym brązem, mając go na ustach podbija nam kolor naszego naturalnego koloru. Mimo tego, że ta marka pochodzi od tego samego producenta co Essence to jest trochę twardsza i gorzej się ją aplikuje. 080 jest kredką wysuwaną jest to krwista czerwień o niebieskich tonach.
W szafach Maybelline dawno nie widziałam kredek do ust, ale w swoim zbiorze mam jedną, którą bardzo lubię. 132 ma piękny jasno różowo nudziakowy odcień. Jest bardzo twarda i do tego wydajna, cena jest dość wysoka około 20 złotych. Kredka z Lovely kosztuje 6 złotych, jest bardzo miękka i znajdziemy kilka odcieni ja posiadam odcień 1, który jest dość podobny do Essence 06, ale bardziej różowy.
Jak widać w swoich zbiorach mam dość podobne odcienie konturówek, tak samo jest ze szminkami :)
Pozdrawiam :)
Ich zastosowaniem jest używanie ich pod szminkę, aby utrzymywała się dłużej. W przypadku czerwonych szminek, aby idealnie została nałożona na usta. Większość osób je nosi teraz solo i również ja tak robię, jest to bardzo wygodne i praktyczne.
Kredki mają wiele plusów, są bardzo tanie, dają nam na ustach matowy efekt a jeśli chcemy błysku możemy zaaplikować przezroczysty błyszczyk bądź pomadkę ochronną. Utrzymują się przez wiele godzin podczas picia, niektóre podczas jedzenia zjadają się w małych ilościach, zależy od koloru. Ważne jest to, że kolory są mocno nasycone, bardzo dużo odcieni do wyboru a kiedy jakiś nam nie będzie pasował to nie będzie nam szkoda, bo nie są drogie. W sklepach znajdziemy kredki o standardowym wyglądzie czyli jako kredka lub wysuwane w plastikowym opakowaniu. Z konsystencjami jest różnie, najczęściej te miękkie szybciej się kończą i krócej utrzymują a twarde ciężko się aplikuje ale trwałość jest o wiele lepsza.
Najpopularniejsze konturówki od jakiegoś czasu z Essence, są bardzo miękkie i suną po ustach jak masełko. W szafach znajdziemy odcienie od nudziaków po czerwienie. Kosztują około 5 złotych, odcień 07 to dość odważny róż, idealny na lato, lekko jaskrawy. 06 jest moim ulubionym odcieniem i najwięcej jego zużyłam, jest to brudny róż podchodzący pod fiolet. 08 to ciemna, lekko bordowa czerwień, podkreśla biel zębów.
Kredki z Catrice są już trochę droższe, ale nie przekraczają 10 złotych. Odcień 150 jest delikatnie różowym brązem, mając go na ustach podbija nam kolor naszego naturalnego koloru. Mimo tego, że ta marka pochodzi od tego samego producenta co Essence to jest trochę twardsza i gorzej się ją aplikuje. 080 jest kredką wysuwaną jest to krwista czerwień o niebieskich tonach.
W szafach Maybelline dawno nie widziałam kredek do ust, ale w swoim zbiorze mam jedną, którą bardzo lubię. 132 ma piękny jasno różowo nudziakowy odcień. Jest bardzo twarda i do tego wydajna, cena jest dość wysoka około 20 złotych. Kredka z Lovely kosztuje 6 złotych, jest bardzo miękka i znajdziemy kilka odcieni ja posiadam odcień 1, który jest dość podobny do Essence 06, ale bardziej różowy.
Jak widać w swoich zbiorach mam dość podobne odcienie konturówek, tak samo jest ze szminkami :)
Pozdrawiam :)
No comments:
Post a Comment